Michał Sobiech

Michał Sobiech

Większość osób zajmująca się żywieniem, stawia na oklepane schematy żywienia, które powiela się i powiela od lat. Masa węglowodanów, odrobina białka, i kropelka tłuszczu – no bo przecież tłuszcz zabija. Niestety głęboko zakorzenione przekonania są bardzo trudne do zmiany a schematy żywienia często nie tylko nie pomagają choremu ale wprost przeciwnie – szkodzą.
Jako przykład posłuży mi nasza dobra, stara, poczciwa margaryna, która od lat ma potwierdzony negatywny wpływ na zdrowie układu krwionośnego a wciąż można ją spotkać na oddziałach kardiologicznych a co gorszą rozpisywaną w zaleceniach przez ‘wykształconych’ dietetyków.
Każdy człowiek jest inny, każdy potrzebuje innych bodźców i tak samo każdy potrzebuje nieco innego pożywienia ( z grubsza podobnego) ale innego. Sam w mojej praktyce używam diet wysokowęglowodanowych jak i tych o bardzo niskiej zawartości węglowodanów. Jeśli wiem, że ma to sens próbujemy diet wysokotłuszczowych, w określonych przypadkach wypada wprowadzić organizm z stan ketozy a po kontuzjach należy zadbać o maksymalną wartość odżywczą diety.
Nie ma idealnych jadłospisów, nie ma schematów ani nawet wzorów jak prawidłowo zaplanować żywienie konkretnej osoby. Istnieją tylko wytyczne i doświadczalne oraz epiryczne dowody na to, że określony rodzaj żywienia ma sens u określonej osoby, czy w konkretnej jednostce chorobowej

 

Ukończyłem dwa kierunki studiów, dietetykę na Krakowskiej Wyższej Szkole Promocji Zdrowia oraz Wychowanie Fizyczne na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.

ZAUFAŁO MI JUŻ WIELU. ZAUFAJ I TY!